Ośmiorniczki z parówek

Lata ich nie jadłam! Pamiętam jak dziś, kiedy mama przygotowywała je w domu, są mi ogromnie dobrze znane, mam do nich sentyment, uwielbiam je. Gdy sięgam pamięcią w tamte czasy widzę siebie z bratem pałaszujących ośmiorniczki z parówek z ketchupem i chałką. Jakie to były czasy! Przygotowując je przeniosłam się w tamte czasy, poczułam zapach domu gdy jeszcze mieszkaliśmy razem. Ach! Każde danie ma jakąś historię, szczególne są te z dziecinnych lat, przygotowywane z miłością przez najbliższych zapamiętane na długo, odtwarzane z pewną magiczną radością. Przepis banalnie prosty 😉 Można je nazwać ośmiorniczkami lub po prostu smażonymi parówkami. Propozycja śniadania lub kolacji na ciepło.

SKŁADNIKI:

  • opakowanie parówek dobrej jakości – u mnie Madej Wróbel, simply food so good (bez azotynu sodu i innych zbędnych składników)
  • olej do smażenia

PRZYGOTOWANIE:

Na patelni rozgrzewamy niewielką ilość oleju. Parówki kroję na pół. Każdą połówkę od strony uciętej przekrawam na krzyż/plus jak kto woli uważając, by nie przeciąć całej parówki. Kroimy do około 3/4 długości parówki.

Parówki układamy na rozgrzanym oleju, smażymy kilka minut obracając je na boki. Pod wpływem temperatury pocięte kawałki charakterystycznie wyginają się. Smacznego 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *