Te jadane kasztany, szczerze, poznałam kilka lat temu. Od tamtej pory – dla mnie – pachną jesienią, kojarzą się z liśćmi opadającymi z drzew, smakują wybornie. Takie kasztany dojrzewają w październiku – listopadzie, wtedy można kupić je w sklepach.
Dla mnie smakują jak słodki bób wymieszany z żółtą fasolą, trochę też słodkim ziemniakiem z ogniska. Ale, niezależnie od tego jak smakują i z czym się kojarzą warto je przygotować. Są świetną przekąską w ciągu dnia lub na wieczór, np. do wina.
Składniki:
- kasztany jadalne; ile chcecie, do woli
- papier do pieczenia
Przygotowanie:
- kasztany myjemy w ciepłej wodzie, osuszamy dokładnie ręcznikiem papierowym lub ściereczką, kładziemy płaską stroną na drewnianej desce / blacie i nacinamy na górze nożem na znak „+” (ostrożnie na ręce, bo kasztany mogą się wymsknąć!);
- nagrzewamy piekarnik do temp. 200C i pieczemy na środkowej półce w piekarniku bez termoobiegu programem grzanie góra-dół przez 20 – 22 minuty.
Zajadamy się, smacznego 🙂